Jak tworzyć teksty reklamowe na stronę internetową – AIDA i AIDAL

unkreatives/bigstockphoto.com

unkreatives/bigstockphoto.com

Skróty AIDA i AIDAL oznaczają kolejne reakcje klienta na produkt, usługę czy stronę internetową. Jak to działa w praktyce, jeśli chodzi o teksty w internecie? O tym piszemy poniżej.

Angielski akronim AIDA można rozszyfrować jako:

  • Attention – uwaga;
  • Interest – zainteresowanie;
  • Desire – potrzeba;
  • Action – akcja, działanie.

Do skrótu AIDA nieraz dodaje się jeszcze L, które znaczy Loyalty – lojalność. Obecnie najczęściej używa się skrótu anglojęzycznego, ale można wspomnieć, że jeszcze przed wojną został on przetłumaczony na polski przez Tadeusza Krzyżewskiego jako UZDA – uwaga, zainteresowanie, dążenie, akcja.

Uwaga

Należy przyciągnąć uwagę czytelnika już na samym początku, gdy zaczyna on pobieżnie przeglądać (skanować) tekst. Zadbajmy więc o nagłówek, na podstawie którego czytający zwykle wyrabia sobie zdanie na temat artykułu i decyduje, czy w ogóle warto go przeczytać. Powinien być zwięzły, interesujący, a przy tym adekwatnie reprezentować to, o czym opowiada tekst. Kolejnym elementem, który może przyciągnąć czytelnika, są zdjęcia i rysunki – wysokiej jakości, dopasowane do treści, a zarazem w jakiś sposób intrygujące (zaskakujące, nietypowe, śmieszne, skłaniające do refleksji itp.).

Zainteresowanie

Gdy już udało nam się zdobyć uwagę odbiorcy, następnym zadaniem jest utrzymanie jego zainteresowania. Przede wszystkim nasz artykuł powinien być przejrzysty i łatwy w odbiorze, nie zniechęcać do czytania samą swoją formą. Jak to osiągnąć?

  1. Tekst podzielony na części, ze śródtytułami, na których wzrok czytelnika może się zatrzymać, jest zwykle uznawany za łatwiejszy w odbiorze niż ciągły.
  2. Jeśli wymieniamy kilka elementów, aspektów sprawy itp., dobrze jest stosować wypunktowanie zamiast wyliczania ich wszystkich jednym ciągiem w bardzo długim zdaniu.
  3. Aby czytelnik zapamiętał treści, na których nam zależy, możemy wyboldować słowa kluczowe.
  4. Zdania powinny w miarę możliwości być krótkie i pisane zrozumiałym językiem, bez nadmiaru żargonu i fachowej terminologii (chyba że zwracamy się do specjalistów z jakiejś dziedziny).
  5. I jeszcze jeden aspekt, który czasem uznaje się za drugorzędny, ale zaniedbanie go może działać odstraszająco na niektórych czytelników i źle świadczyć o samym twórcy tekstu – poprawność językowa. Odbiorca, który przy co drugim zdaniu musi się zastanawiać „co autor miał na myśli” (bo np. zabrakło przecinka w kluczowym miejscu i cały sens zdania się zmienił), raczej nie będzie skłonny przeczytać artykułu do końca.

Jeśli natomiast chodzi o zawartość, możemy ją wzbogacić o historie z życia i konkretne przykłady – dzięki temu czytelnik może sobie lepiej wyobrazić, o co chodzi w tekście i odnieść to do własnego doświadczenia.

Potrzeba

Powinniśmy sobie uświadomić, że odbiorca zapewne trafi na naszą stronę internetową kierowany jakąś konkretną potrzebą – uzyskania informacji, skorzystania z określonej usługi, czy też zakupu towaru. Powinniśmy przekonać go, że to właśnie my potrafimy tę potrzebę spełnić i uświadomić go, że jeśli zdecyduje się na naszą ofertę, będzie miał z tego korzyści. Spełnienie potrzeby to także zachęcenie czytelnika (a zarazem potencjalnego klienta), by wracał na naszą stronę, bo znalazł na niej interesujące, wartościowe treści i jest ciekaw kolejnych.

Działanie

Tu właśnie przechodzimy do samego sedna – zachęcamy klienta do podjęcia działań, by zaspokoić wcześniej wspomnianą potrzebę. Czas na tzw. call to action – wezwanie do działania. Klasycznym przykładem tego jest przycisk „Kup teraz” czy „Zamów”, ale może mieć to też formę zaproszenia do zapisania się na newsletter lub dodania do ulubionych na portalu społecznościowym (uwaga: lepiej nie w formie wyskakujących okienek, które przez wiele osób są odbierane jako nachalne i irytujące).

Lojalność

Udało nam się skłonić odbiorcę, by przeczytał nasz artykuł, skorzystał z naszej usługi, kupił nasz produkt, ale co dalej? Chcemy przecież, by stał się naszym stałym gościem. Można mu więc zaoferować dodatkowe korzyści związane z regularnymi odwiedzinami i zakupami – tzw. program lojalnościowy. Może on polegać na zdobywaniu punktów, które później można wymienić na rabaty. Można też zastosować cross-selling – zaproponować klientowi usługi lub towary, które mogą go zainteresować biorąc pod uwagę jego dotychczasową aktywność.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *